sobota, 28 grudnia 2013
,,Klątwa tygrysa"- Collen Houck
,, Klątwa tygrysa"
Colleen Houck
wydawnictwo: otwarte
ilość stron: 355
Kelsey jest zwykłą dziewczyną. W czasie wakacji próbuje znaleźć dorywczą pracę, aby zarobić trochę pieniędzy. W ten sposób trafia do cyrku, który zatrzymał się w jej mieście. Jej zadaniem jest opieka nad Renem- białym tygrysem. Między nią a Renem powstaje więź. Kelsey czuje się przy nim bezpieczna jak przy nikim innym. Pod koniec wakacji pan Kadam proponuje Kelsey, aby towarzyszyła ona Renowi w czasie podróży do rezerwatu tygrysów w Indiach. Dziewczyna po krótkim namyśle przyjmuje propozycję. Podróż przebiega pomyślnie. Kelsey jest zachwycona Indiami, zwłaszcza żywymi kolorami w jakie ubierają się tutejsi mieszkańcy. Podczas dalszej podróży do rezerwatu pan Kadam ma do załatwienia ważne sprawy. Dlatego też Kelsey musi przebyć dalszą drogę tylko z Renem i kierowcą ciężarówki. Po pewnym czasie zatrzymują się na stacji paliw. Kelsey idzie do baru i je tam obiad. W tym czasie przy ciężarówce kłóci się dwóch mężczyzn. Dziewczyna widząc zajście przez okno, rozpoznaje w jednym pana Kadama. Gdy w pośpiechu wybiega na zewnątrz, aby porozmawiać z mężczyzną zauważa, że ciężarówka, którą razem z Renem miała dostać się do rezerwatu, zniknęła. Na dodatek tygrys siedzi ,,wolny" przy ulicy. Kelsey nie może uwierzyć, że kierowca odjechał bez niej i jeszcze zostawił tygrysa na wolności. Dziewczyna bierze tygrysa na prowizoryczną smycz i idzie z nim wzdłuż drogi. Ren prowadzi Kelsy do dżungli. Przez kilka dni w dzień przedzierają się przez dżunglą, a nocą śpią pod gołym niebem na twardej ziemi i żeby było ciekawiej, w zupełnej dziczy. Pewnego dnia docierają na polanę. Kelsey spotyka tam przystojnego chłopaka, który skrywa pewien sekret ... Kelsey Poznaje prawdziwy cel podróży do Indii... Dziewczyna ma ważną misję do wypełnienia... A w jej głowie pojawia się mnóstwo pytań... Kim jest Kishan? I czego chce od niej Lokesh? Komu może ufać? ...
,,Klątwa tygrysa" jest chyba pierwszą książką której nie umiem dać jednoznacznej opinii. Z jednej strony książka mi się podobała. Ciekawy pomysł na fabułe, ,,świeży". Ale z drugiej strony nie jestem nią zachwycona. Nie umiem tego do końca uzasadnić. Nie podobało mi się to, że Dhiren od pewnego momentu stał się oschły w stosunku do Kelsey, ale no niby to jej wina... No nie wiem mi się to nie podobało. Do gustu nie przypadło mi również to niezdecydowanie głównej bohaterki i późniejszy stosunek do Dhirena. Na początku Kelsey jest zauroczona księciem, a potem jest coś takiego, że on się w niej zakochał, a ona okazuje mu ,,swoją miłość" , ale uważa go za przyjaciela. Pod koniec książki Kelsey traktuje Dhirena w naprawdę przykry sposób.
Jednak tak jak powiedziałam wcześniej, książki nie oceniam jako nie wartej przeczytania. Myślę, że po prostu nie jest do końca w moim typie. Jednak same przygody bohaterów były interesujące. Szczerze mówiąc zawiodłam się trochę na tej książce. Nie wiem czy kontynuować ciąg dalszy serii...
Jeżeli ktoś z was czytał, byłabym bardzo wdzięczna za opinię na temat drugiej części serii.
Cytaty z książki:
„Zakochanie się w nim byłoby jak skok do wody z wysokiego klifu: mogłoby się okazać albo najbardziej emocjonującym, co mi się kiedykolwiek przytrafiło, albo najgłupszym błędem jaki w życiu popełniłam. Sprawiłoby, że miałabym po co żyć, albo roztrzaskałoby mnie o skały i połamało na zawsze.”
„Tak naprawdę nie pozwalałam sobie na to, by kogokolwiek pokochać, gdyż bałam się, że zostanie mi odebrany”
„Czy tygrysy powinny jeść takie rzeczy? Pewnie przydałoby ci się więcej białka,a jedyne jego źródło w pobliżu to ja,ale nawet o tym nie myśl.Zapewniam cię, że o k r o p n i e smakuję.”
„- Nie. Wyjaśnię to w ten sposób: człowiek, który umiera z głodu, ucieszy się, kiedy mu zaproponują, prawda? Więcej, gdyby nie miał nic innego, rzodkiewka wydałaby mu się prawdziwą ucztą. Ale gdyby ktoś postawił przed nim suto zastawiony stół, rzodkiewka poszłaby w odstawkę. Ren przez chwile zastanawiał się w milczeniu. - Nic nie rozumiem. O co ci chodzi? - Chodzi mi o to, że... jestem rzodkiewką. - A ja czym? Tym stołem? - Nie... - wyjaśniłam zniecierpliwiona. - Ty jesteś tym człowiekiem. No a ja... Wcale nie chce być rzodkiewką. Kto by chciał, prawda? Ale myślę na tyle trzeźwo, żeby wiedzieć, czym jestem, i na pewno nie jestem suto zastawionym stołem. To znaczy... Na miłość boską, mógłbyś przecież się żywić czekoladowymi eklerkami! - Ale nie rzodkiewkami. - Nie. - A co... - Ren zamyślił się na chwile - a co jeśli lubię rzodkiewki? - Nie lubisz. Po prostu nie znasz nic lepszego. Aha no i jeszcze... przepraszam, że byłam dla ciebie taka niemiła. Zazwyczaj mi się to nie zdarza. Nie wiem, skąd się we mnie wzięło tyle sarkazmu. - Ren uniósł brew. - No dobrze. Mam swoją cyniczną, okropną stronę, którą zwykle ukrywam. Ale kiedy jestem pod dużą presją albo naprawdę zdesperowana, ona wyłazi na wierzch.”
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czyli jednak opinie są podzielone. Miałam na nią ochotę, ale teraz zastanowię się nad nią jeszcze raz. Powodzenia w rozwijaniu bloga! :-)
OdpowiedzUsuń